17 marca 2015

Naleśnikowy tydzień: Zielone naleśniki


Zielono mi! Ah tak tak, na sercu i w duszy, za oknem i na talerzu. Dziś moje pokrewne irlandzkie dusze świętują Dzień Św. Patryka, w oczach mieni się od rudych bród, złota, zielonych listków koniczyny, kapeluszy z klamerką i wróżek. Łączymy się zatem z nimi, niestety nie ciałem, ale chociaż smakiem i kolorem. No i oczywiście cały czas w duchu Tygodnia naleśnikowego, więc na naszych talerzach piętrzą się i królują zielone naleśniki. Pyszne, puchate i naprawdę godne polecenia. Najlepiej smakują na zimno, więc sprawdzą się idealnie w roli przekąski spacerowej.



Zielone naleśniki
  • dowolna ilość szpinaku (od tego zależy intensywność koloru), u nas ~6 brykietów
  • 300ml dowolnego mleka
  • 150g mąki pszennej
  • 2 jajka
  • 30g masła
  • łyżka soku z cytryny
  • serek śmietankowy
  • łosoś
Szpinak odmrażamy na patelni bądź dusimy do miękkości, jeśli dorwaliśmy świeży. Mleko zmiksować z jajkami, aż się zacznie pienić, dodać mąkę i zmiksować na gładko, następnie cienką stróżką wciąż miksując wlać roztopione masło i sok z cytryny. Na koniec dodać odparowany i rozdrobniony na papkę szpinak (można zblendować). Po dodaniu szpinaku można jeszcze dosypać mąki, jeśli uznacie, że ciasto jest za luźne. Powinno mieć konsystencję śmietany. Smażyć na odrobinie tłuszczu. Podawać posmarowane serkiem z kawałkami łososia i zwinięte w rulonik. Tosia pożarła naleśnika z samym serkiem. Mimo, że naleśniki mają w sobie szpinak, doskonale komponują się także z farszem na słodko, także można puścić wodze fantazji.
Smacznego!






Niniejszy post bierze udział w akcji Zielono mi... do której wszystkich serdecznie zapraszam! O akcji przeczytacie pod TYM linkiem.

1 komentarz: