19 kwietnia 2012

Świderki z tuńczykiem



A oto przepis przysłany mi przez dobrą znajomą, którą usilnie staram się namówić na blogową współpracę, żeby posty pojawiały się częściej niż w tej chwili:

Przepis „na szybko” dla osób, które nie mają czasu gotować, ale chcą smacznie zjeść. Tak naprawdę dania gotują się same, a najlepszym na to dowodem jest fakt, że ten wpis powstaje w czasie, kiedy mój obiad dochodzi sobie na kuchni ;)

 
Świderki z tuńczykiem

Dla dwóch osób:
  • ok 150-200g makaronu świderki
  • puszka tuńczyka w oleju (w kawałkach, nie rozdrobnionego czy sałatkowego)
  • niecała puszka kukurydzy
  • parmezan

Makaron gotujemy według instrukcji na opakowaniu, puszki otwieramy i odsączamy (tuńczyka tylko z nadmiaru oleju - będzie doskonałym nośnikiem smaku).
Ugotowany makaron odsączamy i wrzucamy z powrotem do garnka, w którym się gotował. Wrzucamy tuńczyka i kukurydzę, mieszamy. Wykładamy na talerze, posypujemy parmezanem - gotowe.
Przepis można wzbogacić o oliwki, pomidorki koktajlowe lub cokolwiek innego Wam się zamarzy ;)


04 kwietnia 2012

46 i 45 tygodni - Sernik na zimno i Zebra


W związku z tym, że w zeszłym tygodniu nie udało mi się zamieścić przepisu, choć deser był i szczodrze go obfotografowałam, dziś dwa przepisy. Pierwszą moją deserową propozycją na siódmy tydzień roku z kolei, jest sernik na zimno, przygotowany z trzykrotnie zmielonego twarogu. Muszę przyznać, że sernik jest rewelacyjny i dawno nie jadłam tak dobrego sernika na zimno, czułam się zupełnie jakbym jadła sernik z mascarpone. Jest bardzo prosty w przygotowaniu, wręcz banalny i całkiem szybki, jeśli nie liczyć czasu potrzebnego na zastygnięcie masy serowej i galaretki. Bardzo delikatny i rozpływający się w ustach, myślę że najlepiej wygląda zrobiony w foremce w kształcie serca, tak jak zaprezentowała go na swoim blogu Dorota. Ja dodałam do przepisu swoją wariację, jak zwykle z resztą, w postaci biszkoptów, bo nie wyobrażam sobie sernika na zimno bez biszkoptowego spodu.


Sernik na zimno

  •  350 g twarogu trzykrotnie zmielonego półtłustego
  • 1 puszka mleka skondensowanego, słodzonego (400 g)
  • 1 łyżeczka pasty z wanilii lub ekstraktu z wanilii
  • 1 łyżka żelatyny + 1/5 szklanki gorącej wody
  • 2 opakowania galaretki (malinowej, truskawkowej, wiśniowej) rozpuszczone w 3 szklankach wody
  • dowolne czerwone owoce (opcjonalnie) - ja dodałam banany i też wyszło pysznie
  • 250 ml śmietany kremówki + 2 łyżeczki cukru pudru
  • biszkopt/1 opakowanie biszkoptów

Spód można wykonać samodzielnie (postaram się w najbliższym czasie wrzucić swój sprawdzony od lat przepis), bądź w wersji ekspresowej można po prostu kupić paczkę biszkoptów.
Do zmielonego twarogu dodać mleko skondensowane i zmiksować na gładko, pod koniec dodać wanilię. Żelatynę rozpuścić w 1/5 szklanki ciepłej wody, odstawić na chwilę, po czym dodać dwie łyżki masy serowej, zmiksować razem i dodać do całości masy.
Formę, najlepiej serce o średnicy ~23cm, wyłożyć papierem do pieczenia bądź folią spożywczą, położyć biszkopt bądź poukładać dowolną ilość biszkoptów i wylać na nie masę serową. Odstawić w chłodne miejsce do zastygnięcia. Na koniec ułożyć na zastygniętym serku owoce i zalać tężejącą, schłodzoną galaretką. Po raz drugi odstawić do zastygnięcia galaretki. Przed podaniem udekorować sernik śmietaną ubitą na sztywno z dwiema łyżkami cukru pudru.
Smacznego!


Moją drugą propozycją, na ósmy tydzień roku, jest ciasto, które towarzyszy mi od trzech lat na każdym wyjeździe wakacyjnym. Jak już kiedyś pisałam, moją mojego małża tradycją wakacyjną, są wyjazdy na Flamberg, w związku z tym, że jest to wypad pod namioty w sam środek lasu, zwykle zabieramy ze sobą sporą ilość prowiantu. W zeszłym roku podawałam na blogu przepis na chleb i chałkę, które z nami pojechały, natomiast nie wrzuciłam przepisu na Zebrę. Głównym powodem, dla którego tak się stało jest to, że Zebra zwykle znika w ciągu pierwszego dnia wyjazdu :] Dlatego postanowiłam upiec ją poza sezonem, żeby podzielić się z Wami tym genialnym przepisem. Niestety nie potrafię już sobie przypomnieć skąd go mam.


Zebra

  • 5 jaj
  • 480g mąki pszennej
  • 250g cukru
  • 1 szkl. oleju
  • 1 szkl. oranżady lub innej wody gazowanej
  • 3 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • 3 łyżki kakao
  • 2 łyżki mąki

Jaja ubić z cukrem i cukrem waniliowym na gęstą, puszystą masę (ok. 8 minut) - niestety z ubijaniem jajek już tak jest, że są lepsze jeśli ucierać je dłużej, jak w bezach. Wciąż miksując, ale na mniejszych obrotach, dodać oranżadę i olej, a następnie dosypać mąkę z proszkiem do pieczenia. Masę podzielić na dwie części, do jednej wsypać kakao, do drugiej dwie łyżki mąki. Tortownicę bądź dużą keksówkę posmarować masłem i posypać bułką tartą, na środek wylewać na przemian po dwie łyżki jasnego i ciemnego ciasta. Piekarnik rozgrzać do temp 180 C i piec przez 1 godzinę.
Smacznego!