W sobotę miałam urodziny, takie ładne i okrągłe, jak rasowa kobieta nie przyznam się które dokładnie, zainteresowani wiedzą. Dzień swoich urodzin postanowiłam spędzić tak, jak lubię najbardziej, robiąc rzeczy, które sprawiają mi przyjemność. Czytałam więc książkę, tworzyłam zabawkę pod choinkę dla Tosi i piekłam. Piekłam pół dnia, zaczęłam po śniadaniu, skończyłam przed obiadem, a moje wypieki skradły serca wszystkich domowników. Na pierwszy ogień poszły rożki orzechowe, na które przepis znajdziecie tutaj KLIK (zmieniłam jedynie to, że nie obtaczałam ich w cukrze pudrze, a do ciasta dodałam 40g cukru kokosowego), wyszły niesamowicie kruche, wręcz rozpływały się w ustach.
W następnej zaś kolejności upiekłam babeczki. Babeczki, które mój małżonek nazwał pysznymi, a przypominam że on woli waniliowe wypieki od czekoladowych. Tosia podobnie jak przy dyniowych, mogłaby ich pożreć całą tackę i prosiłaby o jeszcze. Wam też radzę wypróbować przepis, szczególnie że masa serowa dodaje im niesamowitej delikatności i łagodzi mocno kakaowy smak.
Babeczki czekoladowo-serowe
- 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1/2 szkl. cukru kokosowego lub syropu daktylowego
- 1/3 szklanki kakao
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1/2 szklanki wody
- 1/2 szklanki maślanki lub jogurtu naturalnego
- 1/3 szklanki oleju roślinnego lub oliwy
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (opcjonalnie)
- 125 g mascarpone
- 1 łyżka cukru kokosowego bądź syropu klonowego
- 1 łyżeczka mąki pszennej
- 1 jajko
Najpierw przygotowujemy nadzienie, mieszając ser z cukrem, mąką i białkiem jaja, całość powinna stworzyć jednolitą masę, którą następnie na pół godziny wstawiamy do zamrażalnika.
Piekarnik nagrzewamy do 175 stopni i przygotowujemy sylikonowe foremki na muffiny, bądź formę do ich pieczenia wykładamy papilotkami.
W misce mieszamy wszystkie suche składniki, przesianą mąkę, cukier, kakao i sodę, następnie po środku tworzymy dołek, do którego wlewamy składniki mokre, czyli wodę, jogurt, olej i ekstrakt z wanilii i ewentualnie żółtko pozostałe z przygotowania nadzienia serowego (żółtko nie jest konieczne). Wszystko należy delikatnie wymieszać łyżką, żeby składniki się połączyły.
Do papilotek nakładamy 1 łyżkę ciasta, następnie na środek wykładamy łyżeczkę serka i przykrywamy jeszcze ciastem, ilość zależy od nas, mnie np. podoba się to, że w niektórych miejscach farsz wyziera spod muffinki - żeby osiągnąć taki efekt nakładamy płaską łyżkę ciasta na wierzch, bez wygładzania, jak się położy tak leży.
Pieczemy 25-27 minut, po czym sprawdzamy patyczkiem w miejscu, gdzie jest samo ciasto, jeśli jest suchy, muffinki można wyjąć z piekarnika.
Smacznego!
Inspirowałam się przepisem pochodzącym z portalu Allrecipes.
A więc szczere 100 lat :)
OdpowiedzUsuńBabeczki też z chęcią byśmy skosztowały.
Dziękuję i smacznego ;)
Usuń