28 czerwca 2015

Rosół


W płucach grzechocze przy każdym oddechu, drapie i pali żywym ogniem. Nos prawie odpada od nieustannego przecierania. Tak, w naszym domu zawitało letnie przeziębienie, bo jak chorować to tylko latem, prawda? Za oknem szaro, buro i deszcz, w domu słychać tylko kaszel i kichanie. Dobrze, że potomka znosi chorobę najlepiej z nas wszystkich i poza nieprzyjemnym katarem, nic jej nie jest. Przy tradycyjnej niedzieli, niesprzyjającej aurze i niedomaganiu większości rodziny, nie ma innego wyjścia, jak ugotować rosół. Dobry, polski rosół, który wzmocni i szybko postawi na nogi.
Tosia jest już na tyle duża, że może jeść wywar z mięsa, dla dzieci poniżej roku proponowałabym jednak bulion warzywny, na który przepis także postaram się zamieścić. A zatem na specjalną prośbę mojej dobrej znajomej, przed wami moja wersja rosołu.



Rosół
  • 2 udka z kurczaka
  • 200g wołowiny rosołowej
  • 2 liście laurowe
  • 2 ziarna ziela angielskiego
  • kilkanaście ziaren pieprzu
  • włoszczyzna (seler, 2 pietruszki, 2 marchewki, por)
  • 1 średnia cebula
  • mieszanka ziołowa z lubczykiem (bez soli i glutaminianu)
Mięso umyć i wrzucić do ok. 3 litrów zimnej wody, razem z liściem laurowym, pieprzem i zielem angielskim, zagotować, zmniejszyć gaz na minimalny i gotować pod przykryciem przez conajmniej godzinę, a najlepiej dwie albo trzy. Ważne jest, żeby woda nie gotowała się gwałtownie, ma delikatnie bulgotać, a właściwie, jak to mówi moja mama, "pyrkotać". Istotne jest, żeby w czasie tej godziny, kiedy rosół będzie się delikatnie gotował, zdejmować zbierające się na powierzchni "burzyny", czyli brudną pianę albo coś w rodzaju mętnego osadu. Przy powolnym gotowaniu, nie powinno ich być wiele. W międzyczasie z folii aluminiowej zrobić coś na kształt miseczki albo rynienki, którą trzeba umieścić na małym palniku kuchenki gazowej i położyć w środku cebulę. Włączyć pod cebulą gaz, ma być malutki, żeby nic się nie przypaliło i opiekać w ten sposób cebulę przez kilkanaście minut, do momentu, w którym cebula zacznie puszczać soki. Bardzo lubię ten moment, ponieważ podpiekana cebula pięknie pachnie. Tak przygotowaną cebulę dodaję po to, żeby rosół miał piękny aromat i kolor. Dodaję ją do rosołu pod koniec gotowania, razem z obraną włoszczyzną. Gotować przez 20 minut, po czym wyjąć zarówno mięso, jak i warzywa. Można też rosół przecedzić, żeby pozbyć się ewentualnych "farfocli" jak to się mówi w okolicach Łodzi.
Na sam koniec można dorzucić zioła, w tym sławny lubczyk, który bardzo wzbogaca smak rosołu i razem z nimi pogotować jeszcze chwilkę.
Smacznego!






2 komentarze:

  1. Oj lubię, bardzo :) U mnie gotowanie rosołu to cały rytuał :)

    OdpowiedzUsuń