Mnóstwo pracy, całe garście radości i prawdziwe góry pysznych smaków, pod takim znakiem upłynął mi ostatni tydzień. Staraliśmy się jak mogliśmy odreagowywać chorowanie tosiowe i dawać jej jak najwięcej powodów do zadowolenia, jednym z nich były pyszne sorbety serwowane na podwieczorek. Zrobiłam sporo testów, posprawdzałam co jak smakuje, gdzie dosładzacz jest konieczny, a gdzie owoce dają radę bez niego (zawsze trzeba ich najpierw spróbować, bo może się okazać, że są mniej słodkie niż zwykle i wtedy coś słodzącego do sorbetu się przyda). Gdzie pasuje banan, a gdzie nie, bo w świecie deserów banan jest bardzo ważnym owocem ;) Wyszedł mi z tego całkiem pokaźnych rozmiarów eksperyment kulinarny, który od dłuższego czasu błądził po mojej głowie. A zatem do dzieła, mam nadzieję, że Wam się ten post spodoba i przyda!
Podstawowy przepis na sorbet
Ogólnie za sorbet uważa się zmrożony mus owocowy z dodatkiem cukru i takie też możemy znaleźć we wszelkich lodziarniach i w wersjach kupnych paczkowanych. Według mnie są jednak tak potwornie słodkie, że czasem nie da się ich zjeść, odzwyczailiśmy się prawdę mówiąc od intensywnych słodkich smaków i lody kupne już nam nie smakują tak, jak kiedyś. Całą rodziną wolimy w plenerze kupić mrożony jogurt. Lody i sorbety natomiast w tym roku robię cały czas sama i muszę przyznać, że nawet bez maszyny wychodzą naprawdę pyszne, a niektóre wręcz zaskakująco cudownie smakowite. Na przyszły rok zaopatrujemy się w maszynę do lodów, ale póki jej nie ma trzeba sobie jakoś radzić.
Jak więc wygląda przygotowywanie sorbetów w domu? To jest naprawdę bardzo proste i z wymagań specjalnych potrzebujemy jedynie blendera. Owoce trzeba odszypułkować jeśli jest taka potrzeba, przepłukać i sprawdzić czy nie mają jakichś niechcianych lokatorów, trzeba je też przebrać i sprawdzić, czy nie ma wśród nich jakichś zepsutych sztuk. Następnie wrzucamy je do miski albo kielicha blendera i miksujemy na gładki mus. Część owoców jest już gotowa do przelania w foremki, część jednak będzie wymagała dosłodzenia, ponieważ ich legendarny kwaśny smak w zamrożonej formie sprawi, że będą niezjadliwe. Przelewamy do foremek, miseczek, opakowań po jogurtach, do czegokolwiek co się nadaje i można to przykryć. Mrozimy, w mniejszych pojemnikach czy miseczkach wystarczą 3-4 godziny, przy większych opakowaniach sorbet musi się mrozić co najmniej 5 godzin, a najlepiej przez noc. Sorbetów nie trzeba mieszać, ani w żaden sposób dodatkowo przygotowywać, choć pewnie przemieszanie co godzinę przez trzy godziny na pewno im nie zaszkodzi :)
Ten sposób działa na każdy rodzaj owoców, ja przygotowałam dla Was kilka rodzajów, żebyście je mogli sobie obejrzeć i zastosować moje proporcje, choć to zazwyczaj kwestia własnego gustu. Wypróbowałam też inną technikę przygotowywania sorbetów o której napiszę więcej przy okazji truskawek i banana. Zrobiłam też mały test przerabiania musów na esencjonalne, owocowe lody z użyciem kilku wersji nabiału. Zapraszam więc na listę przepisów i życzę miłej lektury!
Sorbet wiśniowo-malinowy
(na wypełnienie 2-3 foremek do lodów)
- spora garść wiśni (~100g)
- kilka malin (~8 sztuk)
Owoce dokładnie umyć, wiśnie wypestkować. Wszystko razem wrzucić do miski i zblendować na gładki mus. Przelać do pojemników i wstawić do zamrażarki na 3-5 godzin, im większy pojemnik, tym dłużej.
Maliny i wiśnie są zwykle na tyle słodkie, że nie potrzebują żadnych wspomagaczy i świetnie radzą sobie same. U mnie w domu wszyscy zachwycili się tym połączenie, jest bardzo orzeźwiające i znakomite w smaku.
Sorbet brzoskwiniowy
(na wypełnienie ~4 foremek do lodów)
- 2 brzoskwinie
Brzoskwinie są cudownym i bardzo wdzięcznym tematem do sorbetów, można je łączyć niemalże ze wszystkimi owocami, nadają przyjemnej słodkości, ale dają też radę zupełnie samodzielnie, u nas ich wielkimi fanami są wszyscy panowie.
Brzoskwinie trzeba umyć, przekroić na pół i wyjąć pestkę, po czym obrać ze skórki i pokroić w plasterki. Wrzucić do miski albo kielicha blendera i zmielić na gładki mus. Brzoskwinie są zwykle na tyle smaczne, że nie trzeba ich dodatkowo dosładzać i wystarczy mus przelać do pojemników i zmrozić przez 3-5 godzin, im większy pojemnik tym dłużej.
Sorbet kiwi
(na 4 foremki do lodów)- 3 kiwi
- ewentualnie jakiś dosładzacz (syrop daktylowy/klonowy, cukier kokosowy)
Kiwi jest bardzo wdzięcznym owocem, sorbety mają piękny kolor i prezentują się popisowo, a w smaku są bardzo smakowite, choć dużo zależy od tego jaki owoc nam się trafi. Od razu napiszę, że do sorbetów najlepsze będą owoce miękkie i dojrzałe, takie są najsłodsze, ale jeśli trafi nam się twardsza i kwaśniejsza sztuka, zawsze możemy doprawić tak, żeby nam smakował mus.
Kiwi obrać i pokroić w plasterki, zblendować na gładko, jeśli mus jest kwaskowaty, dobrze jest go dosłodzić, ponieważ zmrożony sporo jeszcze traci na słodkości. Przelać do pojemniczków na lody i włożyć do zamrażarki na 3-5 godzin.
Sorbet jagodowy
(na 2-3 formy do lodów)
- 100g jagód (mogą być pomieszane z borówkami)
- ewentualnie jakiś dosładzacz (syrop daktylowy/klonowy, cukier kokosowy)
Sorbet jagodowy wyjątkowo bardzo przypadł do gustu mojemu mężowi, ze wszystkich owoców, chyba te pasują mu najbardziej. Smak ma bardzo intensywnie jagodowy, trochę ciężki, ale dla fanów jagód będzie idealny. Dosłodzenie zależy od stopnia kwaśności jagód, które mamy, najlepiej spróbować musu, ale ja bym jednak polecała trochę dosłodzić, zmrożone jagody zyskują bardzo dużo na kwaśności.
Jagody należy przepłukać na sicie i przerzucić do miski bądź kielicha blendera i zmielić na gładki mus, jagody są w tym roku dość suche, więc powinien wyjść naprawdę gęsty. Ja dodałam łyżkę syropu klonowego. Następnie można już przelać mus do foremek i standardowo mrozić 3-5 godzin w zależności od wielkości foremek.
Sorbet truskawkowy
- 100g mrożonych truskawek
Truskawki były największym eksperymentem. Ponieważ sezon na nie mamy już dawno za sobą, postanowiłam użyć zmrożonych i potraktować je podobnie jak banana. Odczekałam chwilę, aż odrobinkę odtajały, pokroiłam je na małe kawałki i zblendowałam jak zwykle, wyszedł mi oczywiście gotowy sorbet, dokładnie tak samo jak przy bananach :) W dodatku smak miał obłędny i wyglądał pięknie, więc moja wielka rada, jeśli chcecie podawać sorbet w pucharku, a nie na patyku, najlepiej zblendować mrożone owoce, mają genialną konsystencję i są naprawdę pyszne! Owoce blendujemy tuż przed podaniem, jeśli mamy dobry blender można je zmielić od razu po wyjęciu z lodówki, przy nieco słabszym sprzęcie, lepiej dać im chwilę na odtajanie. Truskawki są ponad to tak pyszne i smakowite, że kompletnie niczego poza sobą w sorbecie nie potrzebują.
Standardowo wrzuciłam mrożoną pulpę (która została po tym, jak rzuciła się na nią moja rodzina...) do foremek do lodów i mroziłam przez jeszcze 2 godziny. Sorbet na patyku wyszedł równie pyszny jak ten w salaterce, ale mniej obłędny :)
Sorbet agrestowo-bananowy
(na 2 foremki do lodów)
- garść agrestu (60g)
- 1 banan
Agrest odszypułkować, jeśli zostały jakieś niechciane końcówki. Banana obrać i pokroić w plasterki. Wszystko wrzucić do miski i dokładnie zblendować (skórka agrestu jest dość twarda i trzeba się z nią chwilę pomęczyć). Mus przełożyć do foremek i mrozić przez 3-5 godzin.
Sorbet agrestowo-bananowy mnie nie zachwycił, nie był zły, ale kwaśność agrestu i mdławość banana jakoś nie chciały się ze sobą połączyć w fajny smak. Może powinnam była wrzucić więcej agrestu? Mojej rodzicielce to połączenie posmakowało bardzo, więc może to tylko kwestia mojego gustu. Dodatek banana sprawia, że nie potrzebny jest żaden inny dosładzacz, jeśli natomiast chcecie użyć samego agrestu, coś do posłodzenia na pewno się przyda.
Sorbet bananowy
(na ~4 foremki do lodów)
- 2 banany
Ci, którzy bywają tu częściej zapewne wiedzą już, że moja Tosia jest wielką fanką tego sorbetu i zawsze strasznie się wkurza na początku, kiedy nie może utrzymać w ręku patyczka z całym lodem i potrzebuje pomocy :P Sorbet bananowy jest generalnie idealną bazą dla wielu lodów smakowych, wystarczy zblendować pokrojonego w plasterki i zmrożonego dobrze banana (ok 5h w zamrażarce) po czym dodać do niego ulubione dodatki (masło orzechowe, kawę rozpuszczalną, wanilię, inne owoce, bakalie czy kakao), a wyjdą wyśmienite lody! Banan to naprawdę wdzięczny temat lodowy i gorąco zachęcam Was do wypróbowania lodów na bazie mrożonej pulpy bananowej.
Do lodów na patyku postąpiłam tak, jak przy truskawkach, zblendowałam mrożonego banana i wrzuciłam go do foremek. Mroziłam standardowo 2-3 godziny. Pycha!
Sorbet malinowo-bananowy
(na 2 foremki do lodów)
- 80g malin
- 1/2 banana
To połączenie daje wspaniały smak. Maliny zawsze są odrobinę kwaśne i tę kwaskowość świetnie równoważy smak banana. Jak dla mnie rewelacja i polecam!
Maliny trzeba umyć, banana obrać i pokroić w plasterki, wszystko razem zblendować i przełożyć do foremek do lodów. Mrozić 3-5 godzin.
Sorbet z czarnej porzeczki
(na 3-4 foremki do lodów)
- 100g czarnej porzeczki
- dosładzacz (syrop daktylowy/klonowy, cukier kokosowy)
Porzeczka to owoc z definicji niezwykle kwaśny, wymaga zatem jakiegoś dosładzacza, bo nawet najwięksi zwolennicy kwaśnych smaków, po spróbowaniu sorbetu z czarnej porzeczki w czystej formie, dostaliby skrętu twarzy jak nic. Ja dosłodziłam syropem klonowym, ale sporo go zeszło, więc Wam radziłabym spróbować czegoś bardziej wydajnego, może cukier kokosowy dałby radę?
Porzeczkę umyć i oczyścić, zblendować na mus i dosłodzić całkiem sporo, najlepiej do smaku. Przelać mus do foremek i mrozić przez 3-5 godzin.
Sorbet z czerwonej porzeczki
(~4 formy do lodów)
- garść czerwonej porzeczki (100g)
- dosładzacz (syrop daktylowy/klonowy, cukier kokosowy)
Czarna porzeczka była mocna, ale czerwona to już prawdziwy hardkor kwaśnego smaku. Nie spodziewałam się, że czerwona porzeczka będzie aż tak kwaśna, może po prostu taka mi się trafiła, ale byłam w prawdziwym szoku i nie mogłam zjeść sorbetu do końca, bo wykrzywiało mi twarz na wszystkie strony. Myślę, że tutaj świetnie by się sprawdził dodatek banana, powinien nieco tę intensywność i esencjonalność zrównoważyć i złagodzić.
Porzeczkę oczyścić i wypłukać, zblendować i przelać do foremek. Mrozić 3-5 godzin.
A na koniec mały bonus w postaci lodów na bazie sorbetowych musów. Z każdego musu zrobiłam po dwa sorbety na patyku, a reszta musu została mi w miseczkach, uznałam więc, że idealnym pomysłem będzie dodanie do każdego musu po łyżce bitej śmietany i zamrożenie ich jak zwykłe lody. Musze przyznać, że był to bardzo dobry pomysł, takie sorbetowe lody są absolutnie przepyszne! Wszystkie, nawet te, które mi nie podeszły w formie sorbetowej. Głównie dlatego, że śmietana nieco złagodziła ostrość wszystkich smaków. Co najlepsze, bez mieszania wyszły całkiem miękkie lody, więc śmiało możecie czegoś takiego popróbować. Nie polecam natomiast wlewania do sorbetu czystego mleka, czy nawet mleka skondensowanego niesłodzonego, bo wyjdzie Wam twarda jak kamień bryła, która musi postać pół godziny na blacie w kuchni, żeby stać się w miarę zjadliwą ;)
Lody dołączają do Akcji Lodowej 2015 na blogu Magia w kuchni:
Ja ostatnio dużo eksperymentuję z mieleniem owoców. Częściej jednak robimy sytuację odwrotną niż u Ciebie. Najpierw mrozimy owoce, a później je blendujemy i zamiast sorbetu mamy smoothie :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji sorbetu truskawkowego napisałam właśnie, że to fajny sposób na stworzenie sorbetu do pucharka, ale smoothie też brzmi bosko! Musze jeszcze wypróbować mango, bo mnie strasznie korci taki sorbet ^_^
UsuńMuszę koniecznie spróbować sorbetu z kiwi!!! Pycha
OdpowiedzUsuńMojemu mężowi bardzo smakuje, mnie średnio, ale ja nie za bardzo lubię kiwi, więc kwestia gusty :D W każdym razie życzę smacznego ^_^
UsuńWłaśnie szukałam ostatnio przepisu na domowy i zdrowy sorbet bo te sklepowe często są mocno chemiczne. Świetny post, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i życzę smacznego!
UsuńJak dla mnie wszystkie wyglądają smakowicie :) Uwielbiam lody sorbetowe domowej roboty :)
OdpowiedzUsuńJest co lubić, nie da się ukryć :D
Usuń