Jest bardzo, bardzo, bardzo gorąco, a ja sobie wymyśliłam, że upiekę muffinki... Baby już tak czasem mają, że wpadają na naprawdę głupie pomysły i w dodatku je realizują! Ale to wszystko dla mojej malutkiej, chorej Tosi, która po trzech dniach wysokich temperatur, idealnie zgodnie z książkową definicją trzydniówki, obsypała się niemalże cała malinowymi plamkami. A zatem malinowo nakrapiane ciacha musiały być, nie było innej opcji. Wam polecam ten przepis, jak już się zrobi nieco chłodniej, sezon na owoce leśne w pełni, więc można szaleć.
Muffinki z malinami
- 1 3/4 szklanki mąki pszennej
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 0,5 szkl. syropu daktylowego albo klonowego, ewentualnie cukier kokosowy
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- jogurt naturalny (200g)
- 3 jajka
- 100g roztopionego masła
- 1/2 laski wanilii
- tabliczka dobrej gorzkiej czekolady (80 bądź 85% kakaa)
- 200g świeżych bądź mrożonych malin
Zgodnie z muffinkową sztuką, potrzebujemy dwóch misek. Do pierwszej wsypujemy wszystkie suche składniki, przesiewając je przez sitko. Do drugiej wrzucamy składniki mokre (jogurt, jajka i przestudzone masło) plus jeszcze ziarenka z połowy laski wanilii i dokładnie je mieszamy, najlepiej przy pomocy miotełki, ale łyżka też da radę. Następnie do mokrych wsypujemy suche i szybko mieszamy. Konsystencja powinna być gęsta i lekko ciągnąca (to przez jogurt), na koniec wsypujemy posiekaną gorzką czekoladę.
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Do każdej papilotki bądź silikonowej foremki (polecam je bardzo, bo muffinki w ogóle do nich nie przywierają!) nakładamy łyżkę ciasta, następnie wciskamy dwie malinki i nakładamy jeszcze pół łyżki na wierzch, na koniec wciskamy jeszcze dwie-trzy malinki, według upodobań.
Pieczemy 20-25 minut, w zależności od tego jak duże mamy papilotki, najlepiej po 20 minutach sprawdzić stan upieczenia babeczek patyczkiem (w miejscu, gdzie nie ma malin), jeśli będzie suchy, są gotowe. Ja wyłączyłam piekarnik, lekko uchyliłam drzwiczki i pozwoliłam im chwilę "odetchnąć" zanim wyjęłam je na talerz.
Smacznego!
Pyszności!
OdpowiedzUsuńDobra z Ciebie mama :)
Dziękuję, staram się jak umiem najlepiej :3
Usuńsuper przepis, na pewno się przyda :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam spróbować :) Bardzo proste i smakowite.
UsuńUwielbiam muffinki, zarówno na słodko jak i na słono, a powyższy przepis zmotywował mnie do przygotowania ich nowej wersji z malinami. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńŻyczę smacznego :3
UsuńUwielbiam maliny, więc patrząc na Twoje muffinki aż mi ślinka cieknie:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚlinka musi cieknąć obowiązkowo :)
Usuń