Kiedy byłam małą dziewczynką, typowy Francuz kojarzył mi się z chudym gościem z podkręconym wąsem, w czarnym berecie z antenką, trzymającym w ręku lampkę wina, a pod pachą papierową torbę z dwiema wystającymi bagietkami. Nie jestem chyba odosobniona w tym skojarzeniu, wystarczy bowiem wpisać w wyszukiwarkę "french guy", aby zobaczyć serię zdjęć takiegoż właśnie gentlemana i kilka wariacji, gdzie zamiast lampki wina pojawia się cała butelka, a beret nie jest czarny tylko czerwony albo niebieski. Zawsze jednak pojawia się bagietka, słynna francuska bagietka, lekko nacięta na wierzchu z rumianą, chrupiącą skórką. Widząc takie cudo piekarskie nie jestem w stanie się powstrzymać, muszę dziubnąć choć kawałeczek, poczuć ten zapach, usłyszeć chrzęst przy nacisku, a potem patrzeć jak wraca do poprzedniego kształtu, co jest jednym z kryteriów oceny jakości bagietki.
Znalazłam kilka różnych przepisów na bagietkę, mniej i bardziej skomplikowanych, wybrałam najprostszy, żeby najpierw wypróbować własne możliwości i powiem, że jestem zadowolona. Choć z wyglądu bardziej przypomina chleb niż francuską bułeczkę, to jest ten smak! Następnym razem dodam nieco więcej mąki, żeby ciasto nie rozpływało mi się na boki i będzie perfekcyjnie. Jest to przepis zaproponowany na blogu Kwestia Smaku.
Bagietka
- 1 szklanka mleka
- 2 łyżeczki masła
- 2 łyżeczki cukru
- 1 szklanka wody w temperaturze pokojowej
- 2 łyżeczki drożdży instant lub 25g świeżych
- 2 łyżeczki soli
- 4 szklanki mąki
- nieduży metalowy pojemnik z wodą
Ja użyłam świeżych drożdży, zatem przygotowałam sobie trochę wcześniej zaczyn, przy czym z tego co czytałam, nie jest to jakoś szczególnie konieczne. Zaczyn: mleko zagotować razem z masłem i cukrem, ostudzić, wrzucić świeże drożdże, przemieszać i oprószyć łyżką mąki. Odstawić na 15 minut do wyrośnięcia. Kiedy już zrobi się śliczna pianka, dodać wodę, po czym wsypać sól i zacząć powolutku miksować. W trakcie miksowania wsypywać po jednej szklance mąki, ja użyłam dwóch szklanek zwykłej mąki pszennej i dwóch szklanek mąki pszennej krupczatki. Wydaje mi się, że przy takim zestawieniu ciastu przyda się jeszcze jedna szklanka mąki pszennej. Ciasto powinno być mięciutkie i lekko lepkie.
Przełożyć ciasto do dużej miski nasmarowanej oliwą i zostawić na około jedną, dwie godziny do wyrośnięcia, powinno podwoić swoją objętość, moje zaczęło zwyczajnie wyłazić z miski. Bardzo ostrożnie przełożyć je na stolnicę i podzielić na dwie równe części, delikatnie uformować bagietki o długości ~40cm, przenieść na natłuszczoną blachę i zostawić aż się lekko napuszy (30 minut). Jeśli na wierzchu powstaną jakieś bąbelki powietrza, można je przekłuć, zgodnie z radą Julii Child.
Piekarnik rozgrzać do 260 C. Na kratce umieszczonej najniżej jak się da, postawić naczynie z wodą. Wstawić blachę i piec przez dziesięć minut, po tym czasie wyjąć naczynie z wodą, skręcić temperaturę do 200 C i piec aż bagietki ślicznie się zarumienią.
Smacznego!
Hehe, powiem Ci, że Twoje wyobrażenie o Francuzie wcale nie mija się z rzeczywistością, bo to faktycznie zazwyczaj jest chudy gość z bagietką w ręku...tyle że bez wąsa ;)
OdpowiedzUsuńHa! Wiedziałam, że coś w tym być musi :D
OdpowiedzUsuńDla mnie bagietka, to wyższa szkoła jazdy, jeszcze nigdy nie próbowałam. Mam przepis Hammelmana ale trochę nie mogę się przekonać.. to całe nacinanie, wyrastanie...Twoje kojarzą mi się z ciabattą troszke. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak z wyglądu skojarzyły :D Następnym razem zrobię z tego przepisu cztery, będą mniejsze i zgrabniejsze :]
OdpowiedzUsuńmmm..
OdpowiedzUsuńpiękne bagietki!
Te wyobrażenia to chyba wynikają z kreskówek :D
OdpowiedzUsuńA bagietka to pewnie jest nadgryziona, ja zawsze nadgryzam bagietki jak wracam z nimi do domu :D
Niestety nigdy nie miałam okazji kupić prawdziwej bagietki z dobrej piekarni... Zawsze jakoś lądujemy z bagietką z wielkiego marketu, która ma w sobie tyle polepszaczy, że szkoda gadać. Ale fakt, nawet taka bagietka prosi się o to, żeby uszczknąć kawałeczek z jednego bądź/i drugiego końca od razu po zakupie :D
OdpowiedzUsuńW przekroju wyglądają bardzo bagietkowato i profesjonalnie :) Sama nie piekłam nigdy bagietek, ale może w końcu się skuszę, bo tak chrupiąca skórka i delikatne wnętrze jest bardzo kusząca :)
OdpowiedzUsuńjak ja lubię swoje pieczywo, bagietek jeszcze nie robiłam
OdpowiedzUsuńWczoraj spróbowałam jeszcze raz z poprawkami i wyszły idealne :D Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to grubość skórki, ale ostatecznie takie rzeczy nie mają znaczenia ^^ Dodam, że za drugim razem podzieliłam ciasto na trzy bagietki i zamiast 4 dodałam prawie 5 szklanek mąki. Poza tym postępowałam z nim nieco mniej delikatnie niż sugerowała to autorka przepisu :] Obejrzałam kilka filmików z wypiekaniem bagietek i zauważyłam, że im intensywniej wyrabia się ciasto w trakcie wyrobu, jest pulchniejsze i delikatniejsze!
OdpowiedzUsuńGorąco polecam Wam spróbować swoich sił w pieczeniu bagietek, nie ma trudnych przepisów, jest tylko za mało czasu, który możemy im poświęcić :]