Wychodzę z założenia, a zostało mi to wpojone przez mamę i babcię, że pierniczki należy upiec w ostatni weekend listopada, a udekorować w Mikołajki. Co prawda dziś jest dopiero 4 a nie 6 grudnia, ale ze względu na to, że jutro są moje urodziny, postanowiłam przyozdobić malutkie cudeńka nieco wcześniej. Warto jest czasem iść na kompromis, żeby dłużej nacieszyć oczy pracą własnych rąk.
Kiedy byłam małą dziewczynką lubiłam usiąść w ciemną, śnieżną grudniową noc z książką przy oknie i czytać tylko w świetle świecy. Wybierałam wtedy iście świąteczny repertuar i czytałam Opowieść wigilijną, Baśnie Andersena, Boże Narodzenie w Bullerbyn, Zimę Muminków czy Dziadka do orzechów. Zwykle w tym czasie w moim domu coś się piekło albo gotowało, kapusta z grzybami, zupa grzybowa, schab ze śliwką, sernik, makowiec, piernik staropolski albo malutkie pierniczki. Odłużające zapachy, książki i drgający płomyk są więc moimi grudniowymi wspomnieniami z dzieciństwa, już na zawsze kojarzonymi z Bożym Narodzeniem.
Świąteczne pierniczki
- 0,5 kg mąki pszennej
- 200g cukru pudru
- 200g miodu
- 120g masła
- 1 jajko
- 10g sody oczyszczonej
- 1 paczuszka przyprawy korzennej do piernika
Miód wlać do garnka razem z cukrem pudrem i korzeniami, podgrzać do momentu, aż się wszyswtko rozpuści i połączy, po czym ostudzić. Mąkę wymieszać z sodą, zrobić niewielkie wgłębienie, do którego nalać miodu, wrzucić miękkie masło i wbić jajko. Wszystko energicznie zagnieść. W połowie można oczyścić mąką rękę z ciasta, żeby się nie kleiło. Ciasto powinno być gładkie i brązowe. Rozwałkować połowę na grubość ok. 0,5cm i wycinać zgrabnę pierniczki. Piekarnik rozgrzać do 180 C. Pierniczki piec przez ok.9 minut (trzeba uważać, żeby się za mocno nie przypiekły, bo nabiorą goryczy i będą bardzo twarde). Tuż po wyjęciu są mięciutkie, ale bardzo szybko zastygają. Z początku pierniczki nadają się do jedzenia wyłącznie przy wsparciu herbaty, bo inaczej można sobie na nich połamać zęby, ale po ok. tygodniu nabierają wilgoci i są przepyszne. U mnie w domu leżały sobie cierpliwie zwykle ok. trzech tygodni, w ukryciu (choć i tak udawało mi się je za każdym razem znaleźć).
Lukier
- 1 białko
- 1 szkl. cukru pudru (+ od 2-4 łyżeczki)
Białko ubić na sztywno, dodać przesiany przez sitko cukier puder. Można dodać kilka łyżeczek cukru ponad jednoszklanową normę, żeby lukier był odpowiednio gęsty, a ozdoby na pierniczkach nie rozpływały się na wszystkie strony. Można go nakładać po prostu łyżeczką na całą powierzchnię ciasteczka, albo udekorować tak jak ja różnokształtnymi tutkami z woreczkiem, albo zwinąć papier w rulonik i odciąć końcóweczkę. Według mnie ślicznie wyglądają kolorowe, cukrowe perełeczki, m&m, żelki, opłatkowe listki czy inne tego typu drobiazgi.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Przepiękne są Twoje pierniczki!!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę cudeńka:)))
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!!!
sto lat! wszystkiego najleszego, a w szczególności spełnienia marzeń i kilka kolejnych do spełnienia. bo człowiek bez marzeń jest człowiekiem smutnym.
OdpowiedzUsuńśliczne cudeńka. dosłownie.
juz są tak pięknie ozdobione...
Ojej, jakie ładne!! :) Ślicznie ozdobione.
OdpowiedzUsuńChyba robię z tego samego przepisu ;) Mam prośbę: czy możesz dodać link/banner do akcji korzennej?
OdpowiedzUsuń