Uwielbiam karnawał! To taki specyficzny czas, moim zdaniem idealnie umieszczony w najzimniejszym czasie roku. Bo przecież bez przebieranek, balów, imprez i najróżniejszego rodzaju zabaw, styczeń i luty byłyby strasznie przygnębiające, zimne i depresyjne.
Chrusty vel Faworki
- 3/4 kg mąki pszennej
- 12 żółtek
- 6 łyżki śmietany
- 1/3 szklanki wódki
- do smażenia - ok 2.5 kostki tłuszczu (najlepiej smalec ale może być i Planta)
- do posypania cukier puder wymieszany z cukrem z wanilią
Jako, że jest nas tylko dwoje, a planowała nas odwiedzić tylko jedna znajoma, zrobiłam faworki z połowy składników.
Na sam koniec wałkujemy ciasto bardzo mocno na barzo płaski placuszek (ciasto nie wałkowane należy przykryć, żeby nie wyschło). Placuszek kroimy nożem na wąskie paski długości ~10-15cm i nacinamy po środku. Kolejnym krokiem jest zawinięcie jednego końca do środka nacięcia i ułożenie faworków na ściereczce i przykrywamy drugą.
Smażymy je na głębokim tłuszczu (ok 2,5 kostki tłuszczu - smalcu lub Planty). Zrumienione z obu stron układamy na papierze do odsączenia, posypujemy cukrem pudrem wymieszanym z cukrem waniliowym i wcinamy! :D
Smacznego!