Smażone jedzenie jest
ciężkostrawne to fakt bezsporny, ale jeśli przez cały rok
jesteśmy grzeczni, to w karnawał jeden raz możemy sobie pozwolić
na małe szaleństwo, nasza wątroba nie powinna się na nas obrazić
(ponoć regeneruje się co pół roku, ale bądźmy dla niej
łaskawi). Do Tłustego Czwartku zostało co prawda jeszcze sporo
czasu, ale z wyborem przepisu idealnego nie warto czekać! Ten, który
chciałam wam zaproponować dzisiaj, jest starym rodzinnym przepisem,
więc nie jest najzdrowszym z możliwych, ale tego smaku się nie
zapomina. To pączki mojego dzieciństwa, do dzisiaj pamiętam, jak
patrzyłam mamie na ręce, kiedy je lepiła, a potem obtaczałam w
cukrze pudrze po tym jak tata je usmażył. To był taki nasz
rodzinny rytuał na końcówkę karnawału i tylko wtedy jedliśmy
pączki. Do dzisiaj tak mam, że pączków sklepowych nie lubię i
nie jadam, natomiast tym maminym, domowym oprzeć się nie potrafię.
A teraz, co z
dziecięciem? Można dać mu domową marmoladę ze środka :D Całego
pączka Tosia spróbuje już niedługo, ale pieczonego w piekarniku,
przepis wkrótce!
Pączki
- 60g drożdży
- 2 szkl. mleka
- 6 szkl. mąki
- 12 żółtek
- 10 płaskich łyżek cukru/ksylitolu/stewii
- szczypta soli
- 2 łyżki spirytusu
- 300g masła
- skórka otarta z cytryny lub pomarańczy
- marmolada żurawinowa bądź z dzikiej róży
- dobry smalec do smażenia
Drożdże zalać ciepłym
mlekiem, dodać dwie łyżki słodzidła i dwie mąki, odstawić w
ciepłe miejsce na kilkanaście minut, aż zaczyn urośnie. Żółtka
utrzeć z pozostałą częścią słodzidła i dodać do gotowego
zaczynu, razem ze spirytusem, solą, skórką pomarańczową i mąką,
starannie wyrobić ciasto. Na koniec dodać rozpuszczony tłuszcz i
wyrabiać aż dobrze połączy się z ciastem. Przykryć i odstawić
w ciepłe miejsce do podwojenia objętości. Z wyrośniętego ciasta
odrywać kawałki natłuszczoną dłonią, nakładać po łyżeczce
marmolady i formować kulki, na stolnicę oprószoną mąką odkładać
stroną zlepienia. Wrzucać na dobrze rozgrzany tłuszcz (żeby to
sprawdzić, można wrzucić kawałek ciasta, gdy szybko wypłynie,
tłuszcz jest odpowiednio gorący) i smażyć do zrumienienia z
jednej i drugiej strony. Prawidłowo usmażony pączek poznaje się
po jasnej obrączce na obwodzie.
Osączone pączki można
oprószyć cukrem pudrem, ale nie jest to konieczne, są pyszne w
każdej formie :)
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz