Ostatnio wiele się dzieje - wiosna uderza wszystkim do głów i wszyscy wzięliśmy się za podróże czy to set kilometrów dalej czy chociaż na własne podwórko. Mój wewnętrzny leń kuchenny osiągnął apogeum - ale przecież to nie oznacza nudy!
Do dzieła - co możemy kupić na spacerze?
1. Kiwi - nie ma jeszcze innych owoców sezonowych, kiwi jest i nie wahajmy się tego wykorzystać! Pamiętajmy jednak, że kiwi zawiera enzym - aktynidę, która spowoduje, że galaretka nie stężeje a napój mleczy stanie się gorzki. Samo kiwi jest ok, ale całe na raz może spowodować podrażnienie języka, szczególnie u maluchów (sprawdzone na własnej skórze - sic!). Nic to, bo kawałek kiwi ma same zalety a jedzone z bananem czy jabłkiem smakuje wybornie!
2. Jabłko - preferuję championy i szampiony ze względu na ich słodkawy smak i odpowiednią twardość (nie tak twarde jak ligole, a nie tak łatwo obijające się jak lobo), jednak to już kwestia gustu - o gustach się nie dyskutuje. Tak słyszałam ;)
3. Płatki zbożowe-ryżowe - duże albo małe, kupione w różnych miejscach smakują zupełnie inaczej - fajna alternatywa dla chleba na śniadania i kolacje - a i jako przekąska popołudniowa do pochrupania.
Przepis?
Kiwi umyć, obrać i rozgnieść, dodać rozgniecionego banana lub bardzo cienko pokrojone jabłko. Nałożyć na płatki ryżowo-zbożowe. Gotowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz