Na cześć mojego znajomego z Hiszpanii, który we wtorek opowiadał mi o Święcie Ognia, które co roku w marcu odbywa się w Walencji, postanowiłam przygotować coś z jego kraju, w dodatku coś wyjątkowo ognisssstego! Nieco niżej przepis na chili con carne, a teraz kilka słów na temat samego święta.
Chili con carne
- 500g zmielonej wieprzowiny
- 2 cebule
- 4 ząbki czosnku
- 1 puszka kukurydzy
- 2 puszki czerwonej fasoli
- 2 puszki pomidorów bez skóry lub 1 kg świeżych
- 2 papryczki chili
- przyprawy: sól, pieprz, pieprz cayenne, papryka słodka i ostra, jeśli ktoś wszedł w posiadanie, może być także aromatyczna garam masala
Cebulkę posiekać i podsmażyć na oliwie z oliwek, następnie przerzucić do garnka i na tej samej patelni podsmażyć mięso. Następnie dodać sprasowany czosnek oraz wszystkie pozostałe składniki, przy czym zawartość drugiej puszki czerwonej fasoli rozgnieść na papkę, żeby zagęściła sos. Pomidory można przecisnąć przez sitko, jeśli ktoś nie przepada za pestkami/szypułkami. Papryczki chili należy przed dodaniem posiekać na drobno i dodać z pestkami jeśli lubimy na ostro, bądź bez, jeśli ostrość potrawy nam nie służy. Ustawić delikatny ogień i dusić w ten sposób przez ~1 godzinę. W zasadzie im dłużej, tym lepiej przyprawy wgryzą się w sos.
Podawać z ryżem, tortillą, nachos, a nawet samo z chlebem, tak też jest bardzo smaczne, sycące i dobrze przeczyszcza zatoki ;)
Smacznego!