11 listopada 2010

Crempog - walijskie naleśniki


Crempog albo Ffroes, czyli walijskie naleśniki. O wyglądzie nieco podobnym do malutkich pancakeów angielskich bądź do australijskich "pikeletów", serwowane ze złocistym syropem bądź cukrem. Goszczą na stołach przede wszystkim w czasie urodzin, ostatków oraz w tzw. Bonfire Night albo Guy Fawkes Night, świętowaną 5 listopada (czyli całkiem niedawno). Nazwa najprawdopodobniej pochodzi od angielskiego crumpled albo też od celtyckiego tudzież bretońskiego krampoez co oznacza "cieniutki, płaski placek". Inna nazwa tych przepysznych placuszków, ffroes, pochodzi prawdopodobnie od staroangielskiego "froise", jak nazywano racuchy smażone na głębokim tłuszczu.
Ten szczególny przepis ma ponad dwieście lat. Tzw. crempogau stanowiły zasadniczą część powitalnego poczęstunku serwowanego gościom przybyłym na popołudniową herbatkę. Tradycyjnie smażono je na płaskiej, żelaznej i grubej płycie, umieszczonej tuż obok albo na piecu kuchennym, w Walii nazywanej "gridle" albo "planc".
S. Minwel Tibbott w książce "Walijskie jedzenie" pisze: "Serwowanie naleśników w czasie popołudniowej herbatki czy urodzin każdego członka rodziny jest już tradycją. Naleśniki goszczą na stołach w całej Walii, przy czym w każdym hrabstwie nazywa się je zupełnie inaczej:


- Cramwythen (Carmarthenshire and Glamorgan);
- Crempog (North Wales);
- Ffrosen (Glamorgan);
- Poncagen (Cardiganshire);
- Pancogen (Pembrokshire);
- Pancosen (Carmarthenshire and Cardiganshire)."
 
 

 Starsza wersja crempog, jeszcze z XIX wieku, przyrządzana była przy pomocy drożdży oraz z dodatkiem płatków owsianych albo jęczmiennych i serwowana z dodatkiem ciemnej melasy, wypartej później przez Golden Syrup, podobnie jak soda oczyszczona wyparła drożdże.
Wydaje mi się, że to idealny przepis na dzisiejszy dzień. Placuszki są puszyste i bardzo delikatne, przy czym mnie smakowały bardziej lekko przestudzone niż ciepłe prosto z patelni.




Crempog, walijskie naleśniki
55g masła
450ml ciepłej maślanki lub jogurtu
275g mąki
1/3 szkl. cukru
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
1 łyżka octu
2 jajka

Wymieszać masło z maślanką, aż się rozpuści, wlać do mąki i wymieszać. Zostawić masę przynajmniej na 30 minut do godziny, aby odpoczęła. W drugiej misce roztrzepać dobrze jajka i dodać do nich cukier wymieszany z solą, sodą oczyszczoną i łyżką octu. Powstały w ten sposób gładki krem, dodać do mąki z maślanką i zmiksować na gładko. Smażyć na dobrze rozgrzanej patelni, płaskie, nieduże placuszki. Ja podałam je do wyboru: z miodem, cukrem, dżemem truskawkowym lub porzeczkowym, ale można też poeksperymentować z innymi dodatkami, co kto lubi.
Smacznego!


6 komentarzy:

  1. apetyczne zdjęcia, lubię placuszki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ...chyba już wiem, co sobie usmażę popołudniem urodzinowym ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. och, jakie puszyste.
    grubaski. niczym placuszkowe latające spodki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamietam kiedyś często robiłam crempog las, tylko z zimnym mlekiem lub maślanka, jeśli dobrze pamietam to nie dodawałam tez sody... za to często dodawałam mnóstwo świeżej natki pietruszki, młode pory i dymkę. Najczęściej podawałam to z gulaszem, albo własnie polane stopionym masłemm:)
    Dobre to było, oj dobre :DDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapomniałam napisać, że z chęcią spróbuję słodkiej wersji:))
    Pozdrawiam cieplutko!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo też z tego co wiem, crempog las to właśnie wytrawna wersja, równie pyszna, muszę przyznać :D Poza tym dzisiaj stwierdziłam, że jestem naleśnikoświrem i w związku z tym Walia jest wymarzonym miejscem dla mnie :]

    OdpowiedzUsuń