Macie tak, że czasem lubicie poczuć się rano jak królowa? Albo jeszcze lepiej, jak cesarzowa? Ach, któraż kobieta o tym nie marzy, to wręcz nasz obowiązek! A kiedy mam taką przemożną chęć, sięgam po jedno z moich ulubionych śniadań, czyli omlet, ale podrasowany tak, że nawet sama Cesarzowa Sisi, obsesyjnie dbająca o figurę, nie mogła mu się oprzeć. Nie jest to z resztą jakoś szczególnie tuczące czy wybitnie niezdrowe danie, wręcz przeciwnie, moim zdaniem to jedno z lżejszych i najbardziej sytych śniadań jakie znam.
Mała Tosia jest wielbicielką placków wszelkich, to ma po mamie, naleśniki kręcą ją znacznie mniej, a klasyczne omlety ledwo podziubie. Ten omlet natomiast wywołał w niej jakieś dzikie szaleństwo, ponieważ po raz pierwszy pochłonęła śniadanie szybciej niż ja. Może to za sprawę powideł śliwkowych, cudotwórczego przetworu? Albo skarmelizowany cukier kokosowy o niezwykłym smaku? Trudno powiedzieć, grunt że śniadanie smakowało nam obu i na resztę dnia nastroiło nas wielce optymistycznie.
Omlet Kaiserschmarrn (cesarski)
(porcja dla mamy i potomka)
- 4 jajka
- 2 łyżki mąki pszennej
- 2 łyżki mleka
- rodzynki
- olej kokosowy
- 1 łyżeczka cukru kokosowego
- powidła śliwkowe
Oddzielamy żółtka od białek, do żółtek wsypujemy mąkę i wlewamy mleko. Białka ubijamy na sztywną pianę, po czym przenosimy trzepaczki do miski z żółtkami i również ubijamy, aż ładnie zjaśnieją. Przekładamy następnie ubitą pianę z białek do masy żółtkowej i powoli mieszamy, żeby się połączymy. Pod koniec wsypujemy sporą garść rodzynek.
Ciasto wykładamy na dobrze rozgrzaną patelnię i na małym ogniu pod przykryciem smażymy aż spód będzie porządnie sztywny, a wierzch lekko się zetnie. Następnie przewracamy na drugą stronę i smażymy ok. 1 minuty, po czym szpatułką dzielimy omlet na paski, później paski na mniejsze romby. Pociętego omleta obsypujemy cukrem kokosowym i mieszamy przez chwilę, aż cukier się skarmelizuje. Serwujemy z dowolnym dżemem bądź jemy samego, ale zdecydowanie najlepiej smakuje z powidłami śliwkowymi.
Smacznego!
Co danie, to pyszniejsze. Ale jak sama nazwa wskazuje, na tym blogu musi być pysznie :)
OdpowiedzUsuńNie może być inaczej ^_^
Usuń