Lato należy pożegnać z przytupem, dlatego 22 września zrobiłyśmy sobie z Tosią pyszne śniadanie z typowo letnimi owocami, borówkami. Żeby danie nie zdominowało smaku owoców, wybrałam stosunkowo delikatne ciasto, przypominające nieco coś pomiędzy Clafoutis a pieczoneym naleśnikiem, które pojawiły się już na Przepyszniku. Tym razem jednak przepis pochodzi z Francji i funkcjonuje tam głównie jako deser, bardzo smakowity z resztą i w moim odczuciu idealnie nadający się na pyszne śniadanie. Samo przygotowanie trwa chwilkę, piecze się już nieco dłużej, ale ten czas można przyjemnie spędzić na wspólnej zabawie. W konsystencji jest bardzo wilgotne i mocno jajeczne, co zarówno mnie jak i Tosi bardzo przypadło do gustu.
Jako, że sezon na borówki chyli się ku końcowi, uspokoję Was, ponieważ Flaugnarde można jeść także z innymi owocami i będzie równie pyszne, polecam typowo jesienne, takie jak jabłka, gruszki czy śliwki (suszonymi pasują idealnie!).
Jako, że sezon na borówki chyli się ku końcowi, uspokoję Was, ponieważ Flaugnarde można jeść także z innymi owocami i będzie równie pyszne, polecam typowo jesienne, takie jak jabłka, gruszki czy śliwki (suszonymi pasują idealnie!).
Flaugnarde z borówkami
- 3/4 szkl. mąki pszennej
- 1 1/4 szkl. dowolnego mleka
- 3 jajka
- 1 łyżeczka soku z cytryny
- ew. syrop klonowy
- 1/2 szkl. borówek
- masło do wysmarowania formy
Do miski wsypujemy przesianą mąkę, wlewamy mleko i wbijamy jajka, na koniec wlewamy sok z cytryny i jeśli lubimy bardziej słodkie, syrop klonowy (nam smakowało bez dodatkowego dosładzacza). Wszystko miksujemy na gładko i przelewamy do formy wysmarowanej masłem, borówki wrzucamy na wierzch, są tak lekkie, że będą pływać radośnie na wierzchu.
Pieczemy ~40 minut (czas zależy od wielkości i głębokości formy, im cieńsza warstwa ciasta, tym mniej czasu potrzebuje, żeby się dopiec) w temperaturze 180 stopni. Podajemy samo bądź z dodatkowymi owocami albo syropem. Pyszne jest zarówno na zimno, jak i na ciepło.
Smacznego!
To dla mnie coś nowego:)
OdpowiedzUsuńZachęcam do spróbowania, nowe smaki to czysta przyjemność :)
Usuńale świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńFrancuzi to pomysłowy naród ^_^
UsuńSyn dziś zarządził pieczenie ciasta w dniu jutrzejszym, więc koncepcję już mamy:)
OdpowiedzUsuńNa profilu BLW Przepisy, jedna z dziewczyn zmodyfikowała przepis tak, żeby nadawało się bardziej na ciasto niż na śniadanie. Przeklejam tutaj, może się przyda:
OdpowiedzUsuńSkładniki dla 3-4-5 osób
1 szkl mąki pszennej
1,5 szkl dowolnego mleka
3 jajka
1 łyżeczka soku z cytryny
1 banan posiekany na małe kawałeczki
1 soczysta gruszka ze skórą
200g (szklanka) borówek
1/2 małego jabłka bez skóry
Piekarnik na 180'C. Mąka, jajka, mleko, sok z cytryny do miski, szybko rózgą wszystko roztrzepałam na w miarę jednolitą masę, dorzuciłam banana i pół łyżeczki cynamonu, w tym czasie kolezanka wysmarowała formę do tarty (nie mam pojęcia ile cm, strzelam że 22-24 średnicy - to chyba taka typowa "duza") masłem; a ja gruszkę pocięłam w ósemki, jabłko w drobną kostkę, ciasto do formy, na to "ładnie" gruszka, jabłko luzem, borówki luzem, posypałam jeszcze trochę cynamonem (cukier kokosowy w niewielkiej ilosci ale rownomiernie na gore mysle ze podkrecilby aromat cynamonu i smak owocow, mysle ze 1-2 lyzki wystarcza w zupelnosci, jesli ktos chcialby tak lekko "skarmelizowac" góre ciasta - mozna go dodać pod sam koniec pieczenia). Piec ok 35min (wyrosło 3-4 wyższe niż wysokość tartownicy, ale opadło do równego poziomu), jak już będzie góra mocno zrumieniona wyłączamy, można studzić w piekarniku - nam już się nie chciało czekać, więc ciasto na zewnątrz, odczekać choć 10 min, kroić, jeść!
Ciasto, czy śniadanie z chęcią zjemy. Z borówkami, mmm. Z malinami może zrobimy.
OdpowiedzUsuńMaliny o tej porze roku rewelacyjne na wzmocnienie :)
Usuń