22 września 2015

Wuzetka na osiemnastkę


Jakiś czas temu świętowaliśmy pierwszą osiemnastkę Tosi, czyli ukończone półtora roku (18 miesięcy). Nie jest to może najbardziej wyjątkowy dzień w życiu, ale postanowiliśmy troszkę poświętować i upiec jakieś wyjątkowe ciasto. Wuzetka to jedno z ulubionych ciast moich rodziców, ale w tej chwili ze świecą szukać cukierni, która piekłaby je tradycyjnie, żeby smakowała tak, jak niegdyś. Zwykle jest albo potwornie słodka, albo polana wyrobem czekoladopodobnym, albo przełożona czymś, co nigdy nawet obok śmietany nie leżało. Choć mamy jeszcze czwartą możliwość, smak idealny, pyszny i wymarzony, ale cena szalona i nikt normalny nie dałby tyle za ciastko ;)
Co zatem pozostaje? Zabrać się za pieczenie w domu, co pozwala nam osiągnąć wymarzony efekt przy minimalnych kosztach i mamy całą blachę ciasta, a nie tylko miniaturowy kwadracik na symbolicznym talerzyku. U nas oczywiście wuzetka powstała bez użycia rafinowanego cukru, który w moim odczuciu jest jedynym grzechem tradycyjnego przepisu, choć nadal jest to ciasto raczej na wyjątkowe okazje.




Wuzetka
  • 8 jajek
  • 1/2 szkl. cukru kokosowego
  • 1 szkl. mąki pszennej
  • 3/4 szkl. mąki krupczatki
  • 3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/2 szkl. kakao
  • 8 łyżek oleju
  •  0,5l ciepłej herbaty rooibos
  • sok z 1/3 cytryny
  • 0,5l śmietany 30 lub 36%
  • 4 łyżki syropu klonowego albo 3 łyżki cukru kokosowego
  • 500g mascarpone bądź w chudszej wersji zwykłego kremowego
  • łyżeczka soku z cytryny
  • dobrej jakości marmolada albo domowy kwaśny dżem (np. z czarnej porzeczki)
  • 100g gorzkiej czekolady, przynajmniej 80% kakaa (bez rafinowanego cukru!)
  •  40g masła

Oddzielić białka od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę i pod koniec dodać partiami cukier kokosowy. Zmniejszyć obroty miksera na najmniejsze i wrzucić do piany żółtka, następnie powoli wsypać przesiane obie mąki, wymieszane z proszkiem do pieczenia, a zaraz potem kakao. Na koniec wlać olej i mieszać aż wszystko się połączy. Piec w okrągłej, dużej formie (28cm) wysmarowanej tłuszczem i posypanej bułką tartą, w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ~50 minut - najlepiej sprawdzić patyczkiem, jeśli jest suchy, ciasto się upiekło. Najlepiej odstawić je na całą noc.
Rano przekroić ciasto na pół i każdą z połówek nasączyć herbatą z cytryną (jeśli wypiek nie jest przeznaczony dla dzieci, można jeszcze dodać jakiś alkohol, np. rum). Śmietanę ubić na sztywno, na koniec zmniejszyć obroty, wlać sok z cytryny i syrop klonowy albo wsypać cukier kokosowy. Ubitą śmietanę delikatnie łyżką albo miotełką połączyć z serem. Tak przygotowany krem wyłożyć na spodnią część biszkoptu i przykryć wierzchnią częścią, można też zostawić trochę do przystroju wierzchu wuzetki, o czym ja zawsze zapominam. Następnie na wierzch ciasta położyć dość cienką warstwę marmolady albo kwaśnego dżemu, a na sam wierzch wylać rozpuszczoną w kąpieli wodnej czekoladę z dodatkiem masła. Delikatnie nożem o zaokrąglonym czubku rozprowadzić czekoladę po powierzchni i pozwolić jej zastygnąć. Dzięki dodatkowi tłuszczu, czekolada nie będzie się kruszyć przy krojeniu.
Smacznego!










4 komentarze:

  1. Jakie świetne ciasto, można zgłodnieć:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wuzetkę chyba nigdy nie robiłyśmy, ale jadłyśmy z cukierni. Smaczne ciasto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo je lubię, ale z cukierni wszystkie ciasta są dla mnie niezjadliwe już, bo stanowczo za słodkie :(

      Usuń