Wystąpił pierwszy mały poślizg, mam nadzieję że ostatni, ale techniczne problemy czasem ciężko przeskoczyć. Moje polegały głównie na tym, że mąż wyjechał do Stanów i zostawił mnie samą z pieskiem, zabierając aparat. W związku z wizytą pieska u weterynarza mogłam do rodziców pojechać dopiero w poniedziałek i zanim się spostrzegłam mamy już środę :] Na szczęścia mój tata jest w posiadaniu wspaniałej lustrzanki, którą próbuję ogarnąć, dziś zobaczycie moje pierwsze próby. A moja kolejna propozycja w ramach projektu "52 tygodnie" to wspaniałe ciasto jogurtowe. Wiele prób musiałam przejść zanim udało się je upiec tak, jak chciałam. Według mnie i mojej rodziny jest idealne, aromatyczne, słodziutkie, wilgotne i mięciutkie. Bardzo gorąco polecam, szczególnie teraz, kiedy wiosna puka nieśmiało do naszych drzwi.
Przepis znalazłam na rewelacyjnym i bardzo ciepłym blogu Moniki, Na Grabinie. Zgodnie z jej instrukcją, najlepiej użyć kubeczka jogurtu o pojemności 220g, potem umyć kubeczek i użyć go do odmierzania pozostałych składników.
Ciasto jogurtowe
- 3 kubki mąki pszennej
- 1 kubek cukru (według mnie jest to ilość zupełnie wystarczająca)
- 2 łyżki cukru waniliowego
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 1 kubek jogurtu naturalnego
- 3 jajka
- 1 kubek oleju
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
Mąkę przesiać i wymieszać z proszkiem do pieczenia, następnie powoli, stopniowo dodać kolejne składniki. Tego ciasta nie wolno mieszać mikserem! Obroty, nawet te najwolniejsze, są znacznie za szybkie i ciasto po upieczeniu często okazuje się zakalcem. W związku z tym kolejne składniki najlepiej wmieszać w mąkę łyżką. Nie musi być też super gładkie, mieszamy tylko do połączenia się wszystkich składników. Następnie przelać gotowe ciasto do formy, najlepiej tortownicy o średnicy 25-25cm, wysmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą. Na wierzch można ułożyć owoce, ale nie jest to konieczne. Ja użyłam brzoskwiń i na specjalne zamówienie taty, na części ciasta położyłam pokrojonego ananasa.
Piec w 180 C przez ~30 minut, a w zasadzie do suchego patyczka, bo mnie pieczenie zajęło aż 40 minut i dopiero wtedy nabrało kolorów i patyczek był całkiem suchutki. Po wystudzeniu można też posypać cukrem pudrem, moim zdaniem byłoby jednak wtedy za słodkie.
Smacznego!
jak pięknie wyrośnięte, uwielbiam jogurtowe :)
OdpowiedzUsuńjogurtowe są najbardziej pyszne.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciasta na jogurcie, sa takie wilgotne i idealne z dodatkiem owocow. A co do lustrzanek, ja nadal nie ogarniam swojej ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zrobiłam ciasto z tego samego przepisu, ale z innego źródła. Tam było napisane, że koniecznie trzeba ubijać, im dłużej, tym lepsze ciasto ma wyjść... Więc ubijałam i ubijałam, i wyszedł zakalec... Szukam, dlaczego. Może faktycznie ciasto powinno być tylko wymieszane?
OdpowiedzUsuńEch...
Jogurt ma to do siebie, że jest bardzo wrażliwy na agresję :] Dlatego jak za pierwszym razem ubiłam, bezbożnie zrobił się zakalec. Natomiast Monika z blogu Na Grabinie doradziła mi tylko wymieszać i absolutnie zabroniła miksowania czy ubijania. I rzeczywiście, od tamtej pory ciasto wychodzi mi śliczne i puchate, a robiłam je już kilka razy. Próbuj do skutku, bo ciasto jest tego warte :]
OdpowiedzUsuńDziękuję za poradę! Zrobiłam raz i wyszedł mi właśnie zakalec. Dlatego omijałam ciacha jogurtowe. Teraz tylko łychą zamieszam.
UsuńPrzepis wypróbowany - zdał egzamin :D
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to bardzo, bo ciasto jest przepyszne, a przynajmniej ja je uwielbiam :D Ostatnio zrobiłam też wersję z kruszonką, ale czas mi nie pozwala na razie zająć się blogiem stąd przerwa. Ale mam nadzieję wrócić do blogowania po ślubie, we wrześniu :D
OdpowiedzUsuńZupełnie mi się nie udało, nie rozumiem kompletnie dlaczego. Jest już drugą godzinę w piecu i wciąż mokre, surowe, i to prawie na całości. Robiłam dokładnie wg przepisu, mieszłam łyżką, kubeczek do odmierzania, tortownica o średnicy 25, jogurt "jaskólski", taki z rodzaju gęstych.
OdpowiedzUsuńK.
Jestem zwolenniczką dość wstydliwego poglądu, że przygotowując jakąś potrawę dajemy jej cząstkę swoich emocji. Czasem jak się za bardzo staram, to przypalam coś, albo drożdżowe ciasto mi nie wyrasta, biszkopt opada a beza robi się gumiasta. Może to po prostu nie był właściwy dzień na ciasto jogurtowe? Nie zrażaj się i spróbuj jeszcze raz :]
UsuńPS. Czasem zdarza się też tak, że jakiś rodzaj ciasta po prostu nie może nam wyjść, ja na przykład nadal męczę się z kruchymi ciastami i jakoś nie umiem z nimi dojść do ładu. Natomiast moja mama ma problem z ciastami drożdżowymi i biszkoptami. Więc nie ma się co przejmować i próbować do skutku :]
odnośnie kruchego ciasta- metodą prób i błędów opracowałam przepis na słodkie kruche, które się doskonale sprawdza na korpusy tart i babeczek oraz na spody pod sernik czy szarlotkę:
OdpowiedzUsuń350g mąki pszennej, 100g cukru drobnego, dwa żółtka, 1-2 łyżeczki zimnej wody, 1 kostka (200g) miękkiego masła, w temperaturze pokojowej. Wyrabiam ręką, rozcierając między palcami masło, wylepiam od razu blachę i wkładam całość do lodówki, na 1h.
Potem piekę w 180c i pilnuję, żeby nie spalić. Ciasto się nie podnosi, zawsze piekę na papierze, nie smaruję formy masłem. Zimne ciasto, starte na tarce sypię na wierzch jabłek, po zastąpieniu 50g mąki kakao wychodzi świetne ciasto do sernika tzw warszawskiego, gdzie daje się na górę i dół starte ciemne kruche.
Powodzenia!
Pyszne ciacho,jogurt grecki Pilos idealnie się do niego nadaje,ja zrobiłam z truskawkami.
OdpowiedzUsuń