Szarlotka to ciasto niezwykłe, choć bardzo proste i znane od wieków, nadal gości na naszych stołach wiodąc prym pośród rozmaitych deserów. Dla mnie to ciasto na „dzień dobry” i na „do widzenia”, to ciasto przywitanie i pożegnanie, ciepłe i tworzące atmosferę przytulności. Szarlotka to ciasto babcine, przywodzące na myśl zagrzebane w zakamarkach wspomnienia, dobre wspomnienia, milutkie jak puchaty kocyk w chłodną noc, jak kominek, w którym buzują płomienie i strzelają wesoło iskierki, jak aromatyczna herbata i ktoś, do kogo można się przytulić. Kiedy mówię „szarlotka”, myślę głęboki fotel i wciągająca książka, czuję zapach prażonych jabłek, orzechów i masła, słyszę szum deszczu za oknem, albo widzę śnieg wirujący bezgłośnie w powietrzu. Z szarlotką kojarzy mi się puchata kocia kulka ogrzewająca kolana i Muminki nagrane na kasetę VHS.
W ten weekend zrobiła szarlotkę, żeby zająć czymś myśli i przywołać miłe wspomnienia, żeby nie zatracać się w przykrościach, które prawdziwą lawiną spadły mi ostatnio na głowę. Wierzę, że od teraz będzie już tylko lepiej, znalazłam nawet takie małe marzenie na ten rok i mam nadzieję, że uda mi się wspólnie z M. je spełnić.
Szarlotka
- 2 szkl. mąki pszennej (+ ew. 0,5 szkl.)
- 1 szkl. mąki pszennej razowej
- 250g masła
- 4 żółtka
- 4 łyżki cukru pudru
- 1 łyżka cukru waniliowego
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki śmietany
- 150g orzechów włoskich
- 2,5kg jabłek (najlepiej szarej renety)
- 2-3 łyżki brązowego cukru
- 1/3 szkl. żurawiny lub rodzynek
Masło posiekać z mąką, dodać cukier, żółtka, proszek i śmietanę, szybko zagnieść. Podzielić na dwie części 1/3 do 2/3, większą schować do lodówki, mniejszą do zamrażarki, owinięte szczelnie folią spożywczą. Jabłka obrać i utrzeć na tartce o grubych oczkach, uprażyć w garnku razem z brązowym cukrem i żurawiną bądź rodzynkami. Większą porcję ciasta rozwałkować i wyłożyć nim dno foremki posmarowanej masłem i lekko oprószonej bułką tartą, wierzch ponakłuwać widelcem i również lekko obsypać bułką tartą. Wyłożyć uprażone jabłka, a na wierzch wysypać zmielone orzechy włoskie i zetrzeć na tartce ciasto wyjęte z zamrażarki. Piec 40 minut w 180 C. Po wystudzeniu można też posypać cukrem pudrem.
Smacznego!
po prostu magiczna szarlotka :)
OdpowiedzUsuńTo przede wszystkim ciasto, które nigdy się nie znudzi.
OdpowiedzUsuńp.s. Toczko popraw sobie link w logowaniu się na bloxa. Masz na końcu pl zamiast com :)
Oj tak, w tym tygodniu zrobiliśmy tę szarlotkę jeszcze raz na imprezę u znajomych, tylko zwiększyłam ilość jabłek :]
OdpowiedzUsuńA link rzeczywiście ma błąd, dziękuję bardzo za zwrócenie uwagi :D
domowa szarlotka.. jest w niej coś czarującego.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi uświadomiłaś, jak dawno nie piekłam szarlotki... piękna!
OdpowiedzUsuńCudowna ta szarlotka i bardzo fajna nazwa bloga:)
OdpowiedzUsuń