14 lutego 2015

Kulki chałwowe


Po tłustoczwartkowych szaleństwach dobrze jest przez jakiś czas jeść lekko, żeby dać biednemu żołądkowi szansę odpocząć i przygotować się na kolejne szaleństwa ostatkowe. W tym roku jednak kalendarz nie ma nad nami litości i nie daje ani chwili wytchnienia, bo dzisiaj kolejna okazja do łasuchowania: Walentynki. I choć sama tego święta nie obchodzę i za nim nie przepadam, to jednak wiem, że wielu moich znajomych lubi obdarować w tym dniu, swoją drugą połówkę, jakimś pysznym słodyczem. Mam więc dla was propozycję nie tylko wyjątkowo smaczną, ale i bardzo zdrową, jak to ostatnio na Przepyszniku bywa. Idealna na deser po romantycznej kolacji, ale i jako weekendowy drobiazg do kawy, czy nawet przekąska dla młodocianego, nawet takiego malutkiego.

Moja propozycja to kuleczki chałwowe, wyjątkowo smakowite, a idealną reklamą dla nich będzie to, że mój małżonek nie lubiący chałwy, stwierdził że są naprawdę smaczne. Można tutaj szaleć z dodatkami, zrobić mniej lub bardziej słodkie i dopasować je do siebie, będę też próbować robić je w wersji rafaello, ale to za jakiś czas. Na wstępie warto by jednak wspomnieć co też takiego dobrego kulki w sobie mają, o kaszy jaglanej i daktylach już pisałam, a więc czas dzisiaj na małe ziarenko będące prawdziwym skarbem dla zdrowia. Proszę państwa oto sezam!


Sezam

W tym malutkim ziarenku kryje się prawdziwa lawina łagodności i zdrowia, już w starożytnej Babilionii mówiono o nim „przyprawa bogów” i wierzono, że olej sezamowy pili sami stwórcy świata. Mniej legendarni starożytni medycy natomiast zalecali sezam jako wspaniały środek łagodzący dolegliwości układu pokarmowego, Chińczycy zaś od wieków uważają sezam za doskonały wspomagacz pracy żołądka, śledziony i trzustki, dziś wiemy, że dzięki dużej zawartości cynku, pomaga uniknąć mężczyznom problemów z prostatą. I, co w dzisiejszym dni jest bardzo istotne, sezam uważany był i jest za wspaniały afrodyzjak (u panów np. poprawia potencję, a u pań reguluje cykl menstruacyjny, więc nie bezpodstawnie :) ), a także jako symbol szczęścia.
Co zatem dokładnie możemy znaleźć w sezamie? Jest on bogatym źródłem białka, które ma prawie taką samą wartość jak to zawarte w jajkach, oraz mono-nienasyconych kwasów tłuszczowych, witaminy, w tym głównie z grupy B, takich jak niacyna, kwas foliowy, tiamina (witamina B1), pirydoksyna (witamina B6), i ryboflawina, oraz witaminy A i E. Zawiera doskonałej jakości aminokwasy, które są konieczne dla prawidłowego wzrostu, co przy maluchach jest bardzo istotne. Jest wreszcie, co dla mnie jest chyba najważniejsze, bardzo cennym źródłem wapnia, znacznie lepszym niż ogólnie chwalone zwierzęce mleko, 100g sezamu zawiera 1160mg wapnia, mleko w tej samej porcji zawiera go już tylko 118mg. Zawarty w sezamie magnez natomiast zbawiennie działa na nasze nerwy i pomaga przywrócić równowagę psychiczną. Ponad to sezam ma ogólnie doskonały wpływ na mózg, poprawia jego dotlenienie, pomaga zwiększyć koncentrację. Zawiera także sesamol i sesamolina, substancje które są najlepszymi znanymi naturalnymi przeciwutleniaczami – dzięki nim, komórki ludzkiego ciała wolniej się starzeją. Aktualnie prowadzone są nawet badania nad jego działaniem hamujących rozwój Alzheimera.
Mogłabym tak pisać i pisać, ponieważ sezam jest jednym z najbardziej zaskakujących nasion, jakie znam, ale niech to wystarczy na zachętę, a zainteresowany, bardzo polecam lekturę linków z bibliografii. A teraz do meritum, czyli przepisu, polecam go wszystkim łasuchom, można jeść bez wyrzutów sumienia.


Kulki chałwowe

  • 1szkl. kaszy jaglanej suchej
  • 2,5szkl. wrzącej wody
  • 4 suszone morele
  • 8 daktyli świeżych
  • 5 łyżek tahini
  • amarantus ekspandowany/kakao/wiórki kokosowe

Kaszę płuczemy kilka razy pod zimną wodą (albo prażymy, jak kto uważa) i gotujemy bez podnoszenia pokrywki przez 20 minut, aż wygotuje się cała woda. Zaraz po ugotowaniu blendujemy na gładko i odstawiamy w zimne miejsce do całkowitego przestygnięcia. Podrobić, dodać pokrojone w kosteczkę morele, obrane z twardej skórki i wypestkowane daktyle, tahini i dokładnie wymieszać. Z masy lepić kulki wielkości orzecha włoskiego i obtaczać w amarantusie (może być też karob/kakao, wiórki kokosowe).
Jest to przepis bazowy, zachęcam do kombinowania z własnymi dodatkami, orzechami i bakaliami, chętnie wypróbuje jakieś wasze propozycje.
Smacznego!



11 komentarzy:

  1. idealne, takie pralinki na bazie kaszy jaglanej są pyszne, a w tej wersji tym bardziej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasza jest wdzięczną bazą do wielu dań, dopiero ją odkrywam i myślę, że jeszcze wiele smakowitych tajemnic skrywa :D

      Usuń
  2. Jak tylko dorobię się blendera, to zapewne wypróbuję. A tak nawiasem mówiąc, dopiero zjadłam obiad i poprawiłam deserem, ale takie kuleczki bym zjadła. ;P
    Zaheel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, zawsze znajdzie się miejsce na kuleczkę chałwową :P

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. I dla mnie przynajmniej, dokładnie takie są :3

      Usuń
  4. Mniam, naprawdę pysznie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam przetestować na własnych kubkach smakowych :D

      Usuń
  5. Czym można zastąpić świeże daktyle?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daktyle można zastąpić dowolnym słodzidłem, z naturalnych mogą to być np. inne suszone owoce morele, śliwki albo rodzynki. Z innych miód (przy czym miód dzieciom podajemy po roku) lub syrop klonowy.

      Usuń
    2. Dziękuję, wkrótce będę testować. :)

      Usuń