10 stycznia 2016

Bo urodzinowy nie musi być tort

Kiedy zbliżają się urodziny, szczególnie maluchów, zaczyna się wielki boom - jak zrobić wspaniały TORT dla solenizanta? Ja także się naszukałam, bo jak zwykłe, chciałam zrobić coś wyjątkowego. W zasadzie doszłam do wniosku, że sam tort to jedno a jego wygląd to drugie, więc czy tort musi być tortem żeby dobrze wyglądał?
Poszperałam trochę w Internetach z ciekawości i okazuje się, że nie ma jednoznacznej teorii skąd się ów tort wziął, ale że słodycze ze świeczkami piekli już Grecy i Egipcjanie, dla bogów oczywiście. Wtykali tam świeczki i wierzyli, że dym zaniesie prośby do bogów. Germanie także piekli ciasta na... Święto Bożego Narodzenia - dla Dzieciątka Jezus, przy czym trzeba tutaj dodać, że nie zawsze to były torty takie jakie znamy teraz, przypominały raczej zwykłe ciasta, niektórzy używają stwierdzenia "bread-like product". Dopiero z czasem pojawiły się pierwsze Geburtstagorten i Kinderfesty. I tak oto tradycja z bogów przeniosła się cichcem na człowieka. Teorii pewnie jest jeszcze kilka, ale ja myślę, że po prostu każda okazja jest dobra, żeby zjeść coś pysznego bez wyrzutów sumienia.

No ale do rzeczy. 
Z synem upiekliśmy tort. Można by rzec, że wróciliśmy do korzeni.
Albo że po prostu jesteśmy leniwi.
Mniejsza o to.
Upiekliśmy tort.
Wzięliśmy ciuchciową foremkę, posypaliśmy karobem miejsce kół w formie i upiekliśmy biszkopt. Biszkopt nie przekładany niczym, a tym bardziej niczym skomplikowanym. Ot. biszkopt. Jego zadaniem było ślicznie wyglądać. Dołożyliśmy dioramę ze słonecznika, migdałów, kandyzowanych ananasów oraz leśnego mchu.  

Efekt?

  

 3letni solenizant nie posiadał się z radości i każdemu opowiadał o ciuchciotorcie. Efekt został wzmocniony przez prezent urodzinowy, który była.. a jakże! ciuchcia!


Efekt? Rodzice mieli wolne od podarowania prezentu do 23 kiedy to szanowny solenizant przytulił się i stwierdził, że on chyba jednak dzisiaj pójdzie spać.

No ale nie zapominajmy o upieczonym już leśnym mchu i gościach. Co prawda świeczki były, Artemis zadowolona, ale coś dobrego by zjedli. Dla gości upiekliśmy sernik z jagodami i przełożyliśmy ciasto kremem i owocami. Niestety nie udało mi się uchwycić zdjęcia na stole, bo zostało mi już tylko to...


Także tego - goście syci i solenizant cały uhahany. Czy nie o to nam właśnie chodziło?

Netografia i ciekawe linki:
http://hankeringforhistory.com/the-history-of-the-birthday-cake/
https://en.wikipedia.org/wiki/Birthday_cake
https://broadyesl.wordpress.com/2012/07/15/german-birthday-traditions/
https://prezi.com/zpfyctngy6ja/how-germany-celebrates-birthays/

6 komentarzy:

  1. I o to chodzi, aby dziecko było szczęśliwe!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale czaderski tort, nic dziwnego, że solenizant zachwycony!

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzieś Ty znalazła pociągową formę do ciast?
    Mój Młody byłby w siódmym niebie
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. był swojego czasu w kerfurze, ale dawno go nie widziałam, na pewno gdzieś w sieci jest, widziałam jakieś autka też, na które sobie ostrzę ząbki :)

      Usuń